| 27-02-2011, 08:46:30 Uderzasz w swoich postach zarówno w tony szowinistyczne jak i zwyczajnie demagogiczne, często rozmijając się z faktami niestety...
Po pierwsze wszystko uogólniasz nie zadając sobie trudu dojścia do danych.
Akurat pracuję w miejscu, gdzie większość pracujących to kobiety i nie znam kobiety, która z chęcią idzie do szpitala aby, jak to określiłeś zapewnić stan na oddziale, gdybyś choć raz był tam na oddziale wiedziałbyś że zarówno na ginekologii jak i na położnictwie leżenie nie należy do przyjemności.
Po drugie używanie argumentu typu: że podatnicy płacą za pobyt kobiety w szpitalu jest co najmniej mało poważne, bo tak samo wszyscy podatnicy płacą za Twój pobyt w szpitalu itd.
A tak już natura stworzyła człowieka że kobiety rodzą dzieci, mężczyźni nie (dla lepszego zobrazowania można napisać że kobiety podatniczki płacą za leczenie męskich prostat itd. - jak widzisz pisanie takich populizmów jest po prostu dziecinne).
Oczywiście wszędzie zdarzają się przypadki o których piszesz lecz pisanie że jest to tylko polska specyfika jest zwykłą nieprawdą. We Francji i w Szwecji gdzie ilość urodzeń w stosunku do liczby mieszkańców jest najwyższa kobiety mają zapewnioną lepszą ochronę zarówno w okresie ciąży jak i już podczas samego porodu i tam akurat wydawanie na ten cel pieniędzy traktowane jest jako inwestycja w społeczeństwo (starzejące się jak w całej Europie).
Owszem, zbyt rozdmuchana ochrona praw pracowniczych powoduje opisywane przez Ciebie patologie ale są one wynikiem złych regulacji prawnych na poziomie ustawowym, dodatkowo potęgowanych specyficznymi dla Polski rolami społecznymi czyli generalnie odsunięciem ojca od kwestii wychowawczych i rodzicielskich (potwierdza to żenująco niska liczba urlopów tacierzyńskich).
Kwestia KRUSu to jedna wielka patologia i myślę że akurat ten problem w tym temacie nie musi być poruszany ;) |
|
| 27-02-2011, 09:41:35 Henryk,
jaki ze mnie szowinista i demagog.
Ustalmy cos, jest zle, a bedzie jeszcze gorzej wiec albo cos zrobimy albo ktos nas kiedys do tego zmusi.
Zgadzam sie ze kobiety z przyjemnosci na oddzial ginekologiczny nie chodza. Jednak juz na zwolnienie na calutki okres ciazy kobiety chadza chetnie.
Posluguje sie oglnymi sformulowaniami zeby byly one proste i latwe do zrozumienia.
Jesli chodzi o Fracjie i Szwecje to tam jest kompletnie inny system. Powtarzam system a nie jedna cegielke ktora pokazujesz.
Szwecja to superbogaty kraj Polska nigdy nim nie bedzie. Natomiast Fracja proponuje szerek ulatwien dla kobiet w szczegolnosci bezplatna pomoc po urodzeniu dziecka.
Co ja mowie to ze nasz system w szczegolnosci prawo pracy jest zly, pracodawcy nie chca zatrudnic mlodych kobiet - dlaczego? Ano dlatego ze nie wiadomo ze sami pracodawcy za 2 lata bedzie istnial.
Wracajac do tych podatkow i podatnikow. Kazda osoba ktora placi podatki (albo i nie) powinna miec zapleniona ochorne zdrowotna. Chodzi o to ze pieniadze ktorych zawsze jest malo byly tam kierowane gdzie jest potrzeba.
W mojej ocenie, i przy mojej wiedzy jest tak ze srodki publiczne sa niebywale, ale to niebywale trwonione.
Jesli ktos nie widzi systemowgo marnotrawstwa pieniedzy w Polsce to jest slepy.
I moge byc nawet komunista wazne jest to zeby to zmienic. Dla dobra naszych dzieci (jesli Henryk masz) |
|
| 27-02-2011, 12:30:57 Piszę ten komentarz li tylko z szacunku do pieszego, mimo, że nie zgadzam sie z jego wielowątkową wypowiedzią.Różnimy się doświadczeniem życiowym, poglądami jak też przewidywaniem skutków krótkowzrocznych działań władz samorzadowych chcących szukać oszczędnośc w reorganizacji, czy też likwidacji szkół.Przypisujesz mi sympatyczny młody domniewam kolego uczestnictwo w działaniach związanych z bezsensowną budową małych szkół w wioskach (gdzie byłeś Wojtek). Niestety nie miałem szczęścia pomagać wspaniale zorganizowanym w tych czasach wspólnotom wiejskim w dziele budowy szkół. Placówki oświatowe powstałe w sołectwach to spełnienia marzeń rodziców, którzy chcieli ułatwić dzieciom dostęp do wiedzy. Pamiętali swoją drogę do szkoły przez lasy, pola, w deszczu,śniegu po pas. Gdy oddawali szkołę to dumni i szczęśliwi myśleli, że nikt nie podniesie ręki na ich dzieło w dużej mierze społecznej pracy. I choćby z tego tytułu musimy zrozumieć ich frustrację i obawy związane z terażniejszością.Ja niestety nie jestem Kasparowem, ale myślę tak jak prawdziwy gospodarz perspektywą i uczę się na swoich ale i innych błędach. Wiemy wszyscy, że mamy akttualnie problemy demograficzny przejawiający się ze spadkiem urodzeń, odpływem młodych z wiosek, emigracją zarobkową. Musimy jednak pamiętać że to jest efekt złych działań władz w zakresie rolnictwa, wsi oraz beznadziejnej polityki prorodzinnej i oświatoweja nie tylko własny wybór młodzieży ze środowisk wiejskich.Przypomnijcie sobie jak było z przedszkolami, które zostały polikwidowane.Podobne kalkulacje a efekt na dzisiaj, zastanawiamy się po fakcie gdy chcemy nie za małe pieniądze umieścić dziecko w przedszkolu.
Gdy zlikwidują szkoły, pozostanie wioskom tylko modlitwa w kościele(nikt nie martwi się o niską frekwencję i koszty),może w intencji aby za liwidacją szkół nie doszło do dalszego wyludnienia wsi. Liberalne nastawienia obu forumowiczów do problemu małych szkół wynikać może z pewnych złych doświadczeń edukacyjnych, albo z patrzeniem z perspektywy własnego widzi mi się i braku chęci w uczestniczeniu mam nadzieje nie długim kryzysie w wiejskiej edukacji.
Ps. Kolejny raz miałem problemy z zalogowaniem. Gdy mnie kolejny raz administrator wyloguje to stracę cierpliwość.Pozdrawiam.
|
|
| 27-02-2011, 20:20:40 Czesc, juz powiedzialem to raz i powtorze, nie wiem jaki status prawny maja szkoly na wioskach. Nie wiem kto jest ich wlascicielem.
Wiem jedno chodzenie przez pole las oraz droge sie juz nie powotrzy. Polska jest takim bogatym krajem ze nie ma "eksmisji na bruk" a co dopiero mowic o braku autobusow dla dzieci.
Inaczej mowiac dluznik ma lepsza sytuacje niz wierzyciel, a to dopiero poczatek gory lodowej.
Polska to taki bogaty kraj ze daje sie "niektorym wdowa" oraz dziecia olbrzymie renty - poza jakokolwiek kontrola panstwa. Mowie o rentach smolenskich jeden z poslow ktory zginal zarabial jakies 8 000 zl na reke.
Zgnial, dzieci oraz niepracujaca zona (bo po co pracowac) dostana 8 x 2 000 zl + 2000 zl dozywotniej rety. Taki to mamy bogaty kraj niestety tylko dla niektorych.
Jesli jakas wioska ma ochote dalej utrzymywac szkoly to prosze bardzo ale nie na koszt podatnika - tylko wlasny.
I to wszystko :)
Przyklad takiej mitomani oraz megalomani w okolicach strzyzowa, Szkola w Nowej Wsi, od Czudca. Prosze tam pojechac i zobaczyc jaka szkola.
Naprawde koszty szkoly spolecznej w klasach od 1-3 nie powinny byc duze.
Na wiosce zawsze jest remiza jeszcze, do tego kosciol a do tego jakies kilka sklepow. Tak jest i bylo i bedzie.
Prosze sobie pojezdzic po europie i zobaczyc czy w malych miejscowosciach sa szkoly, jest roznie raz sa raz nie ma i to wszystko.
Konczac bardzo sobie mimo wszystko Wojtek cenie Twoje publikacje, bo sa szczere, publiczne i prawdziwe.
Ja wiem ze na moich wypowiedzial kapitalu wyborczego nie zrobie, a na protescie likwidacji szkoly kapital mozna zbic.
Chodzi jednak o to chodzi o to zeby w tym Panstwie bylo lepiej, a nie bylo lepiej okreslonym grupa spolecznym kosztem innych grup.
|
|
| 04-03-2011, 19:51:40 Oczywiście tekst nie mojego autorstwa ale jest genialny! Polecam lekture jak to jest w Polsce z absurdalnych prawm, gdzie dłużnik ma znacznie lepiej niż właściciel nieruchomości.
Pisząc o eksmisjach nie sposób jest pominąć innego związanego z nimi problemu, to jest kwestii możliwości uzyskania przez właściciela faktycznej ochrony swego prawa własności. Faktycznej, to znaczy doprowadzenia do stanu, w którym osoba bezprawnie zajmująca lokal opuści go i zabierze wszystkie swoje rzeczy. Bo w końcu po to się występuje o eksmisję by odzyskać lokal, a nie po to, by uzyskać urzędowe potwierdzenie że ten drugi nie ma prawa w nim mieszkać. Pozornie może wydawać się, że nie ma tu żadnego problemu. Sąd wyda wyrok, z wyrokiem idzie się do komornika a ten wygania dzikiego lokatora z mieszkania, wywozi jego meble, a klucze do lokalu oddaje właścicielowi. W praktyce jednak droga do odzyskania swej własności jest długa i wyboista.
Już na wstępie procesu właściciel lokalu jest na przegranej pozycji. Gdyby próbować opisać jego drogę do odzyskania mieszkania jako wyścig Formuły 1 trzeba by powiedzieć, że startuje on z alei serwisowej. Po pierwsze przed wniesieniem powództwa musi on ustalić kto tak faktycznie mieszka w tym lokalu. Bo nie wystarczy obecnie pozwać tylko głównego lokatora, czy też osobę która była najemcą lokalu, trzeba pozwać wszystkich. Zameldowanych i niezameldowanych, pełnoletnich i niepełnoletnich. Bo jeżeli w trakcie procesu okaże się, że w lokalu mieszka jeszcze ktoś to sąd będzie musiał z urzędu wezwać go do udziału w sprawie. A żeby to zrobić wezwie powoda do oznaczenia tej osoby z imienia i nazwiska. Tak więc jeżeli właścicielowi zależy na szybkim odzyskaniu mieszkania to musi najpierw zabawić się w detektywa i przy pomocy dostępnych mu środków ustalić kto tak naprawdę mieszka w należącym do niego lokalu.
|
|
| 04-03-2011, 19:52:21 Załóżmy że w drodze wywiadu u sąsiadów, skrytej obserwacji lokalu i przy wykorzystaniu szeregu technik operacyjnych udało się właścicielowi ustalić dane osób bezprawnie zajmujących jego lokal i wniósł pozew o eksmisję. Dochodzi do pierwszej rozprawy, podczas której teoretycznie wszystko powinno się skończyć. No bo sprawa jest oczywista, pozwani nie mają prawa mieszkać więc się muszą wyprowadzić, sąd wyda wyrok, komornik go wykona i po sprawie. Ale niestety owa rozprawa to nie jest ostatnia prosta za którą czeka meta w postaci odzyskania lokalu. To dopiero pierwszy zakręt, w dodatku bardzo ostry, nie oznakowany i pokryty plamami oleju. Bardzo łatwo tu wpaść w poślizg i wylądować w żwirowej pułapce. Otóż na owej rozprawie pozwany może oświadczyć, że oprócz osób wskazanych w pozwie w lokalu mieszka jeszcze małoletni wnuczek. Sąd w takiej sytuacji ma obowiązek wezwać owego wnuczka do udziału w sprawie jako pozwanego i zawiadomić o rozprawie jego opiekuna. A tu może się okazać, że żaden z pozwanych nie ma prawa reprezentowania małoletniego. Bo to było tak, że kochana córeczka podrzuciła dzieciaka rodzicom, poszła „w Polskę” i nie wiadomo gdzie jest. Trzeba więc będzie odroczyć rozprawę i zwrócić się o ustanowienie opieki nad dla małoletnim. A na następnej rozprawie może się okazać, że córeczka marnotrawna powróciła do lokalu, tak więc do udziału w sprawie trzeba wezwać także i ją. I niestety nie da się tego zrobić bez odroczenia rozprawy bo niestety nie przyszła z rodzicami do sądu, no bo musi zajmować się dzieckiem.
Gdy uda się pokonać i ten zakręt i sąd wyda wreszcie wyrok nakazujący eksmisję pozwanych z lokalu to jeszcze nie koniec wyścigu. Pozwanemu służy oczywiście prawo wniesienia apelacji, i choćby była ona oczywiście bezzasadna musi zostać rozpoznana z pełną pompą i zadęciem. A to, przy pomyślnych wiatrach trwa minimum kilka miesięcy. No ale załóżmy że wreszcie właściciel uzyskał upragniony Tytuł Wykonawczy – wyrok nakazujący pozwanym opuszczenie lokalu opatrzony pieczęcią zaświadczającą iż podlega on przymusowemu wykonaniu przez komornika. Uszczęśliwiony właściciel idzie z nim do komornika... i wpada w kolejny śliski i niebezpieczny zakręt. A nawet dwa.
Pierwszy zakręt wynika z tego, że pod hasłami ochrony praw człowieka i takimi tam podobnymi zabroniono wykonywania eksmisji „na bruk” co oznacza, że komornik nie może po prostu wystawić bezprawnie zajmującego lokal razem z meblami na podwórko. Eksmitowany musi otrzymać „pomieszczenie tymczasowe”, które musi mu wskazać gmina albo właściciel lokalu z którego jest on eksmitowany. Inaczej mówiąc jak chcemy, by ktoś wyniósł się z bezprawnie zajmowanego mieszkania musimy mu znaleźć inne mieszkanie. I to w tej samej miejscowości. Załóżmy jednak, że nasz rajdowiec jednak znalazł odpowiednie pomieszczenie i wskazał je komornikowi. Pierwszy zakręt pokonany, ale oto wpadamy w następny. Komornik przychodzi do mieszkania z wszystkimi niezbędnymi kwitami a tu okazuje się, że akuratnie synek pana lokatora wrócił z wczasów we Wronkach-Zdrój i zamieszkał z rodzicami. No a córeczka przyniosła tatusiowi w prezencie kolejnego wnusia. A że przeciwko nim wyroku eksmisyjnego nie ma, to i komornik nie może ich eksmitować, może tylko grzecznie poprosić by dobrowolnie się wyprowadzili. Bo w wypadku eksmisji z lokalu zaspokajającego potrzeby mieszkaniowe dłużnika eksmitować można tylko osoby, przeciwko którym wydano tytuł wykonawczy. Tak więc jedyne co pozostaje naszemu rajdowcowi to jechać dalej... bez gwarancji, że po kolejnym okrążeniu zobaczy kraciastą flagę.
|
|
listopad, 2024
