Przyszła do mnie Pchełka mała,
- ledwie co na nogach stała.
Choć zupełnie trzeźwa była,
- grzecznie mnie się ukłoniła.
Ja wyczucie tutaj miałem,
- także grzecznie Ją spytałem.
,,Co byś chciała pchełko mała?
- widzę blada jesteś cała”.
Ona do mnie wzrok podniosła,
- mina smutna nie radosna.
,,Chciałam ja drobinkę chleba,
- u mnie w domu straszna bieda.
Modlę się też drogi Boże,
- nikt mnie dziś już nie pomoże.
Jestem ja dziś bez pieniędzy,
- z każdym dniem jest więcej nędzy.
Mam ja w domu głodne dzieci,
- głód oczami im już świeci.
Ni przyjaciół ni rodziny,
- powiem biednie my stoimy.
Sama jestem i bez męża,
- jest mnie ciężko choć się sprężam.
Kwartał temu pracowałam,
- jeszcze groszy nie dostałam.
I jak tylko grosz zobaczę,
- zaraz za chleb ja zapłacę”.
Ja odrzekłem, Pchełko mała,
- dobrze żeś mnie tu spotkała.
Powiem Ci ,że sam bieduję,
- biedę znam i ją czuję.
I choć ja sam nie mam wiele,
- to z biedniejszym się podzielę.
Choć nie jestem też bogaty ,
- to sprzedaję chleb na raty.
Dziś ode mnie go dostają,
- grosz za tydzień dostarczają.
Zaufanie do mnie mają.
Tobie Pchełko dam w prezencie,
- dzieci będą mieć zajęcie.
Mam ja tu wiejskiego sera,
- też dam dzieciom, boś jest szczera.
Idź i nakarm głodne dzieci,
- niechaj głód im już nie świeci.
Idź czym prędzej nakarm Dziadki,
- bo też będą różne gadki.
Będzie wielkie też gadanie,
- za to znikąd pomaganie.
Ta przede mną tak jak stała,
- to ze szczęścia aż łzy miała.
Czym ja panu to zapłacę,
- nie wiem kiedy grosz zobaczę?
Nie myśl Pchełko o tym wiele,
- są dziś w Świecie przyjaciele.
Choć naprawdę ich nie wiele.
Ludzie są co pomagają,
- w zamian nic nie wymagają.
A najlepiej jeśli możesz,
- umyć szyby mnie pomożesz.
Zawsze chleb tu będziesz miała,
- byś o Pchełki swoje dbała.
Dbaj o Dzieci wychowanie,
- życie ciężkie i nie tanie.
Dałem chleba dałem sera,
- bieda powiem zawsze szczera.
Rogaliki dzieciom dałem,
- i się z Pchełką pożegnałem.
Powiedziałem do widzenia,
- życzę Pchełko powodzenia.
Niech się los na lepsze zmienia,
- by nie brakło wam jedzenia.
Choć dziś głodne Twoje Dzieci,
- jeszcze słonko Wam zaświeci.
Jeszcze będzie Wam radośnie,
- tak jak cieszy nas przedwiośnie.
Pchełka tak się radowała,
- choć na nogach ledwo stała.
Resztką sił podskakiwała,
- choć łzy w oczach , radość miała.
Proszę Państwa , proszę Państwa,
- pełno biedy oraz draństwa.
Władze za nic Pchełki mają,
- w coraz większą biedę pchają.
Gdy wybory; wizje mają,
- niechaj Pchełki głosy dają.
Dalej już bez komentarza,
- każdy niech się sam wyraża.
Trybun Ludowy
781 096 772