| 21-04-2013, 22:16:18 Jakiś czas temu zacząłem myśleć o samozatrudnieniu i skorzystaniu z możliwości dofinansowania ze środków unijnych założenia działalności gospodarczej. Przeczytałem wiele artykułów o tym, a że jestem osobą bezrobotną, udałem się w zeszłym roku do RUP-u w Strzyżowie, który prowadził akurat nabór chętnych na taką formę pomocy. Złożyłem stosowne dokumenty i wnioski, ale w odpowiedzi otrzymałem notkę informującą, że z powodu braku środków takiej dotacji nie otrzymam. I tu mógłbym zakończyć swoje wywody, że chciałem, starałem się, ale nie wyszło, więc będę sobie dalej figurował jako bezrobotny.
Ale nie, nie dałem za wygraną, zacząłem czytać w internecie o dotacjach, dotarłem do kilku fundacji, które prowadzą programy dotacyjne ze środków unijnych, a nawet zakwalifikowałem się do jednego z takich programów w jednej z fundacji, działających w Rzeszowie.
Powiecie pewnie, no fajnie, ale czemu ON się tu tym chwali?
Otóż dlatego, że jest wielu takich jak ja, którzy nie dostali od RUP pieniędzy (może i faktycznie z powodu ich braku), ale nie otrzymali też informacji, że można się starać również gdzie indziej. Nie, tego mi nikt nie powiedział, choć właśnie RUP powinien takich informacji udzielać, a przynajmniej mam takie wrażenie, że ta instytucja powinna pomagać w znalezieniu zatrudnienia (w tym wypadku samozatrudnienia). Zadałem raz nawet pytanie jednemu z tamtejszych urzędników, dlaczego tego nie robią, a odpowiedź brzmiała: "bo nie dostajemy żadnych ulotek informacyjnych z takich fundacji".
Więc pytam, po co ONI tam siedzą, tylko dla samych podpisów bezrobotnych? Czy to nie ONI powinni wyszukiwać takich możliwości i ofert, a nie czekać na gotowe rozwiązania?
Może i nie zarabiają kokosów na tych stołkach, ale to jeszcze nie powód, by nie robić nic dla tych, którzy nie mają żadnego źródła utrzymania, a do tego przecież są zatrudnieni w TYM urzędzie. |